Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2014

Być sobą?

Ostatnio coraz rzadziej zdarza mi się tutaj pisać, za co bardzo biję się w pierś i po raz kolejny obiecuję, że będę tutaj wstawiał posty częściej. Mamy teraz czas wakacyjny, okres w roku, kiedy wiele osób opuszcza swoje domy i udaje się w różne strony świata, by odpocząć od tego codziennego zgiełku... i po prostu - od obowiązków. Poznajemy nowych ludzi, zawiązujemy przyjaźnie na długie lata, może ktoś się w czasie tegorocznych wakacji zakocha. Jest takie powiedzenie, że "jak cię widzą, tak cię piszą". Nieprzypadkowo o tym piszę akurat teraz, bo przecież jadąc na różne wycieczki zarówno odkrywamy siebie przed współtowarzyszami podróży, jak i dajemy się poznać nowym ludziom. To od nas zależy, za kogo będą nas postrzegać, co w nas docenią, a może co w nas będzie się im nie podobało. Od razu nasuwa mi się skojarzenie z Tabula Rasa (czysta karta). Mamy przed sobą człowieka, którego dopiero poznaliśmy. On na nas patrzy i mimo tego, że jakąś pierwszą wstępną ocenę sobie wyrobił, t

Do kogóż pójdziemy?

Czasem każdemu zdarza się, że wpada do głowy jakieś usłyszane gdzieś zdanie (zupełnie nie wiadomo dlaczego akurat teraz) i trudno o nim zapomnieć. Jeśli chodzi o Ewangelię, to ostatnio ciągle mi się przypomina to, co powiedział Szymon Piotr do Jezusa: "Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga". "Do kogóż pójdziemy?"... Czy nie jest tak, że w naszym życiu często działamy przeciwko Bogu, tak jak chcemy, nie troszcząc się o wiele, ale podświadomie i tak czujemy, że chcemy naprawdę czegoś więcej? I mi zdarza się robić coś na przekór, a także tracić wiarę i motywację do życia. Jednak nawet gdybym wykrzykiwał Panu Bogu, że mam Go już dość, że Go nienawidzę, że nie rozumiem tego wszystkiego, to przecież rodzi się pytanie: dokąd pójdę? Ks. Piotr Pawlukiewicz opowiedział kiedyś historię o tym, jak to do pewnego księdza przyszedł mężczyzna. Powiedział duchownemu, że on nie czuje tej wiary, że nie chce w

Z życia bloga

Weny nie miałem ostatnio, ale postaram się nadrobić zaległości w pisaniu. Znajomy podsunął mi niedawno pewien pomysł dot. bloga. Otóż doradził, żebym zaczął robić... wywiady. W pierwszej chwili pomyślałem, że to chyba nie ma sensu. Jak się dłużej nad tym zastanowiłem... to nie takie głupie! W międzyczasie zdążyłem już poumawiać rozmówców i na tę chwilę mogę wam napisać, że dokładnie za miesiąc tutaj ukaże się pierwsza rozmowa. Z kim? Zachowam sobie to w tajemnicy. Niespodzianka będzie! Chciałbym także przypomnieć o stronie bloga na Facebooku. Znajdziecie ją pod nazwą Wyruszyć w dal Co jakiś czas zamieszczam tam również moje przemyślenia, a w każdy poniedziałek przesłanie na nowy tydzień. Jeśli podoba się wam to, co robię, bardzo prosiłbym o komentarze. Odzew jest dla mnie ważny, bo utwierdza w przekonaniu, że strona ma sens. Blog tworzę przede wszystkim dla siebie i liczę, że dzięki temu sam zmienię swoje życie. Będzie mi jednak bardzo miło, jeśli dowiem się, że ktoś także dzięki te