Pisałem już tutaj o św. Piotrze. Drugim apostołem, którego sobie bardzo cenię, jest mój imiennik - Paweł. Z tym pierwszym łączyła go na pewno gwałtowność. Paweł był jednym z największych prześladowców Kościoła. Dość "widowiskowa" jest ta scena w Ewangelii, w której mój imiennik się nawraca pod wpływem uzdrowienia. Zawsze się zastanawiałem, jak to jest się tak gwałtownie nawrócić. Przecież nasze pewne cechy na zawsze pozostają w nas. Ciężko jest się przemienić. Co drugi ksiądz pewnie tu stwierdzi - "takie cuda działa Bóg!". A ja sądziłbym, że to był jeden wielki kicz, gdyby nie jedna... "drobnostka". Zauważmy, co robi Paweł po swojej przemianie. Idzie głosić Słowo Boże. Ale z jaką mocą! W przeciwieństwie do Piotra, Pawłowi nie brakowało jednak pokory. Czym jest pokora? Wydaje mi się, że pokora jest wtedy, gdy pracujesz tak, jakby wszystko zależało od Ciebie, ale modlisz się tak, jakby wszystko zależało od Pana Boga. Jeśli chcesz być taki jak św. Paweł, ...