Przejdź do głównej zawartości

Uwierzyć w cud


Sporo mądrych słów powiedział w wywiadzie ks. Marek Dziewiecki na początku listopada. Na ten temat mógłbym pisać i pisać. Najważniejsze chyba jest to, żeby znaleźć sedno problemu ze spowiedzią. Wydaje mi się, że dużo trudności sprawia ludziom w ogóle przyznanie się do tego, że są słabi i grzeszni. O. Szustak ładnie kiedyś powiedział, że potrzebna jest prawda o nas samych, że jesteśmy grzesznikami, ale to wcale Panu Bogu nie przeszkadza uczynić z nas ludzi dobrych i pięknych.

Być może sobie myślisz tak: "Frazesy, srazesy, to tylko tak pięknie brzmi". Pewnie masz rację. Teoria teorią, a życie życiem. Problem pojawia się wtedy, gdy zaczynają się życiowe schody. Idziesz do jednego psychologa, drugiego, trafiasz do jednego księdza, drugiego księdza, tu dyskutujesz o swoim życiu, tam dyskutujesz o swoich sprawach... Aż w końcu trafiasz do spowiedzi, gdzie spotykasz się z przebaczającym Bogiem. Słyszysz jedynie słowa "I ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego" i nagle stajesz się wolny. Ks. Pawlukiewicz mówił, że to zdanie jest najpiękniejszą poezją miłości.

Pół roku temu pisałem o św. Piotrze, który jest moim patronem z Bierzmowania i którym się niedawno zafascynowałem. I teraz znowu będzie interpretacja o. Szustaka. Piotrek po połowie ryb musi je przynieść na brzeg do Jezusa. Potem staje z nim twarzą w twarz i odpowiada na trzy (chyba najważniejsze w Piśmie św.) pytania. To są pytania o miłość. Jezus tym chce powiedzieć: "Super, Piotrek, fajnie, że przyniosłeś ryby (czyli twoje grzechy), o to cię prosiłem, zostaw je, a teraz pogadamy na serio". I tak jest na spowiedzi, że Jego w ogóle nie interesują nasze grzechy. Fajnie, że je przynosimy, w końcu po to tam jesteśmy. Ale Pan Bóg zadaje tylko jedno pytanie: "Czy kochasz mnie"?

Tak się dzieje nawet w sytuacji, gdy my wiemy, że nie potrafimy się zmienić. Co więcej, wiemy, że i tak się nie zmienimy. Wtedy możemy powiedzieć za św. Piotrem: "Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham". On doskonale wie, co nosimy w sercu. Chce jedynie, żebyśmy sami się do tego przyznali. Może dlatego spowiedź polega na wypowiedzeniu grzechów. Są osoby twierdzące, że skoro Bóg o nas wszystko wie, to może odpuścić nam grzechy nawet bez mówienia ich. Tylko że cała sztuka polega na tym, że najtrudniej jest się do nich przyznać. To bardzo pomaga, a może nawet jest takim kamieniem milowym do przemiany życia.

Na koniec przytoczę historyjkę, którą już tu kiedyś pisałem. Był pewien człowiek, który bardzo grzeszył. Nie chodził do spowiedzi, ponieważ wiedział, że Bóg mu nie wybaczy, ksiądz go skrzyczy, że to nie ma sensu itd. Zbliżały się święta, rodzina nalegała, pomyślał sobie więc, że spróbuje. Podchodzi do konfesjonału, ciśnienie 600/300, nogi jak z waty, klęka i wymawia swoje grzechy. A ma ich naprawdę sporo. Ksiądz cierpliwie słucha. Ten dalej mówi i mówi. Ukradkiem spogląda przez kratki i ma już wrażenie, że ksiądz już dawno usnął, albo się załamał. Ale wali dalej ciężkie grzechy będąc przekonany, że dla niego już nie ma ratunku i on jest skończony. Koniec. Wypowiedział wszystkie swoje grzechy. Zapada głęboka cisza. Po chwili kapłan odwraca się do niego i mówi pełnym ciepła głosem tylko jedno zdanie na całą spowiedź: "Jak dobrze, że wróciłeś".

Śpiewają o tym Mocni w Duchu na górze tego wpisu, piszę o tym też ja teraz. Nie bój się uwierzyć, uwierzyć w cud. Jezus jest przy Tobie, Jezus Twój Bóg.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywiad z ks. Robertem Grzybowskim

ks. Robert Grzybowski - duszpasterz diecezji drohiczyńskiej, pasjonat sportu, miłośnik wspinaczki górskiej, zdobywca wielu szczytów Czy odprawiając mszę na szczycie góry, czuje się ksiądz bliżej nieba? Pewnie tak. Jest w tym jakiś mistycyzm. Trudno jest mi mocno przekazać, bo jest w tym jakaś intymność. To też jest taki moment, który ciężko uchwycić. Na górze jest zimno, są niedogodne warunki… Na pewno jednym z naszych największych przeżyć na szczycie był McKinley. Ta zimna góra, na której były dogodne warunki, pozwoliła nam na niezwykłe dla nas przeżycie. To było chyba moje najwyraźniejsze doświadczenie, że patrzę na całą Amerykę z góry, z najwyższego punktu i mówię: „Boże, błogosław im.” Pytam nieprzypadkowo, gdyż jedną z księdza pasji jest wspinaczka wysokogórska, ale też piłka nożna, kajaki czy wyprawy rowerowe. Znajduje ksiądz na to czas wśród innych duszpasterskich obowiązków? Chyba jest coraz słabiej. Czuję się sfrustrowany, że nie mam czasu i tak wybieram...

Między wierszami (2): "Bóg cię kocha, a to już trzy osoby"

Pisałem Wam już o radiu, w którym działam. Chciałbym Wam teraz przedstawić Olę. Ola jest absolwentką Akademickiego Stowarzyszenia Katolickiego „Soli Deo”. Kiedyś realizowałem studencki program. Dzień jak co dzień. Jednym z tematów audycji była akcja „Wierność jest sexy” organizowana przez to stowarzyszenie. Ola pojawiła się w studiu w roli gościa. Miała opowiedzieć o tej akcji słuchaczom. Ja wtedy byłem na takim etapie mojej wiary, że nie angażowałem się bliżej w żadne wspólnoty i organizacje katolickie, wolałem wierzyć sam i we wnętrzu własnego serca, nie przyznając się nawet za bardzo najbliższym. Tak się jakoś złożyło, że Ola zapragnęła po audycji nagranie wywiadu, a prowadzący spieszył się na tramwaj. Zapytał mnie więc, czy nie mógłbym dziewczynie zgrać rozmowę. Odpowiedziałem, że bardzo chętnie, wszak miałem dużo czasu. Obiecałem, że wyślę jej nagranie na mejla. Przy okazji wysyłania wiadomości z załącznikiem wspomniałem Oli, że bardzo mi się ta akcja podoba – ...

Stoczyć bitwę, uratować Piękną

Na pewno zdarzyło się Wam natknąć w Internecie na żart związany z oczekiwaniami kobiet w stosunku do mężczyzn i odwrotnie. Według tej teorii płeć piękniejsza wymaga od facetów, żeby byli wszystkim (i tu milion różnych cech). Mężczyźni z kolei pragną od kobiet tylko dwóch rzeczy. Pewnie wiecie jakich. ;-) Katarzyna i Mariusz Marcinkowscy - fot. wywiad z Kasią Marcinkowską Z żartami jest jak z plotkami - w każdym mieści się źdźbło prawdy . Tak jest też i w tym przypadku. Ale czy do końca? Katarzyna Marcinkowska rok temu udzielając mi wywiadu na blogu mówiła m.in. o pewnych przemianach w społeczeństwie i procesach, jakie zachodziły jeśli chodzi o role kobiet i mężczyzn w  rodzinach. " Mężczyzna dawniej miał ściśle ustalone miejsce, miał konkretne zadanie utrzymania rodziny , wiedział, co ma robić i jaki ma być. Albo nie miał czasu nad tym myśleć, albo nikt nie mówił mu jaki ma być. Nie musiał szczególnie mocno wchodzić w relacje np. z dziećmi, a często zwyczajnie nie miał na ...