Przejdź do głównej zawartości

"Warszawa z PASJĄ"

Kolejny dzień i kolejna przedstawiona przeze mnie propozycja nowego kącika. To "Warszawa z PASJĄ". Tajemniczo chyba nie brzmi. Kto mnie zna, ten wie, jak bardzo pasjonuję się Warszawą. Ale nie tak, że studiuję historię miasta, wszystkie legendy i dokumenty. Nie tak, że śledzę wszystkie sesje rady miasta. Staram się raczej żyć życiem codziennych ludzi. Kocham Warszawę taką, jaka jest teraz. Nie zapominam o jej historii, ale oceniam ją przez pryzmat tego, jaka jest dziś.


To będzie częsty kącik na blogu. Z racji tego, że o Warszawie można by dłuuuugo opowiadać, postanowiłem podzielić tematykę wpisów na poszczególne działy:

Mariensztat, widok na Stare Miasto

- historia i ciekawe miejsca

Nie zapominam o historii. Może molem książek historycznych nie jestem, ale będę starał się docierać do różnych miejsc stolicy i odkrywać w nich piękno tego, co się tam działo wcześniej. My warszawiacy często przechodzimy wieloma ulicami i traktujemy je jak zwykłą codzienność. A tak naprawdę wokół nas jest wiele miejsc, których turyści by nam pozazdrościli. Wokół tyle niesamowitych miejsc, które warto odkrywać na nowo. Nawet widząc je po raz setny.

- infrastruktura i władza

Bardzo lubię przeglądać informacje o wydarzeniach w Warszawie. Często wyrabiam sobie opinie na temat różnych stołecznych inwestycji, działań warszawskich urzędników, a także na temat zmian w komunikacji miejskiej. Chciałbym się dzielić swoimi przemyśleniami. Warszawa to miasto, w którym dużo się dzieje, w którym zapada wiele naprawdę ogromnych znaczeniowo decyzji. Ale to też mogą być lokalne wydarzenia poruszające co najwyżej sąsiadów i daną dzielnicę. Subiektywnym okiem na to, co ważne i mniej ważne.

- przymrużeniem oka

Warszawa to także kopalnia absurdów i zabawnych wydarzeń. Na ten temat można by książkę napisać. W trzecie środy miesiąca na blogu będzie mniej poważnie. I dobrze, bo uśmiech też potrzebny jest. :-)

- ABC komunikacji
Pętla Szczęśliwice

Kto mnie zna, ten wie, że jestem zapalonym miłośnikiem stołecznej komunikacji miejskiej. Mam głęboką nadzieję, że kiedyś uda mi się zdać prawo jazdy kat. D i poprowadzić miejski autobus. Nie uważam się za jakiegoś mega eksperta, ale pragnę dzielić się moją wiedzą z tymi, którzy chcieliby pogłębić tajniki działania komunikacji w Warszawie. W ostatnie środy miesiąca dowiecie się m.in. czemu staruszki nie powinny wchodzić do autobusu pierwszymi drzwiami, czemu wraz z otwarciem metra kasowane są autobusy, a także czemu jadąc "na gapę" szkodzimy przede wszystkim innym.

Jak to wyjdzie? Zobaczymy. A póki co, przypomnijmy słowa Mai Baczyńskiej na temat Warszawy w kontekście obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego:
„Ja to odbieram jako coś bardzo pozytywnego w moim życiu. To nie jest tak, że dla mnie to jest ponure święto. Niektórzy mówią, że w Warszawie są same miejsca pamięci. Dla mnie właśnie te całe miejsca pamięci budują to piękno naszej stolicy i historię. Ja jestem po prostu tak dumna, że mieliśmy takich ludzi w rodzinach, mieście czy narodzie i będąc 1 sierpnia na cmentarzu czuję się jak troszkę lepszy człowiek dzięki innym.”

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywiad z ks. Robertem Grzybowskim

ks. Robert Grzybowski - duszpasterz diecezji drohiczyńskiej, pasjonat sportu, miłośnik wspinaczki górskiej, zdobywca wielu szczytów Czy odprawiając mszę na szczycie góry, czuje się ksiądz bliżej nieba? Pewnie tak. Jest w tym jakiś mistycyzm. Trudno jest mi mocno przekazać, bo jest w tym jakaś intymność. To też jest taki moment, który ciężko uchwycić. Na górze jest zimno, są niedogodne warunki… Na pewno jednym z naszych największych przeżyć na szczycie był McKinley. Ta zimna góra, na której były dogodne warunki, pozwoliła nam na niezwykłe dla nas przeżycie. To było chyba moje najwyraźniejsze doświadczenie, że patrzę na całą Amerykę z góry, z najwyższego punktu i mówię: „Boże, błogosław im.” Pytam nieprzypadkowo, gdyż jedną z księdza pasji jest wspinaczka wysokogórska, ale też piłka nożna, kajaki czy wyprawy rowerowe. Znajduje ksiądz na to czas wśród innych duszpasterskich obowiązków? Chyba jest coraz słabiej. Czuję się sfrustrowany, że nie mam czasu i tak wybieram...

Między wierszami (2): "Bóg cię kocha, a to już trzy osoby"

Pisałem Wam już o radiu, w którym działam. Chciałbym Wam teraz przedstawić Olę. Ola jest absolwentką Akademickiego Stowarzyszenia Katolickiego „Soli Deo”. Kiedyś realizowałem studencki program. Dzień jak co dzień. Jednym z tematów audycji była akcja „Wierność jest sexy” organizowana przez to stowarzyszenie. Ola pojawiła się w studiu w roli gościa. Miała opowiedzieć o tej akcji słuchaczom. Ja wtedy byłem na takim etapie mojej wiary, że nie angażowałem się bliżej w żadne wspólnoty i organizacje katolickie, wolałem wierzyć sam i we wnętrzu własnego serca, nie przyznając się nawet za bardzo najbliższym. Tak się jakoś złożyło, że Ola zapragnęła po audycji nagranie wywiadu, a prowadzący spieszył się na tramwaj. Zapytał mnie więc, czy nie mógłbym dziewczynie zgrać rozmowę. Odpowiedziałem, że bardzo chętnie, wszak miałem dużo czasu. Obiecałem, że wyślę jej nagranie na mejla. Przy okazji wysyłania wiadomości z załącznikiem wspomniałem Oli, że bardzo mi się ta akcja podoba – ...

Stoczyć bitwę, uratować Piękną

Na pewno zdarzyło się Wam natknąć w Internecie na żart związany z oczekiwaniami kobiet w stosunku do mężczyzn i odwrotnie. Według tej teorii płeć piękniejsza wymaga od facetów, żeby byli wszystkim (i tu milion różnych cech). Mężczyźni z kolei pragną od kobiet tylko dwóch rzeczy. Pewnie wiecie jakich. ;-) Katarzyna i Mariusz Marcinkowscy - fot. wywiad z Kasią Marcinkowską Z żartami jest jak z plotkami - w każdym mieści się źdźbło prawdy . Tak jest też i w tym przypadku. Ale czy do końca? Katarzyna Marcinkowska rok temu udzielając mi wywiadu na blogu mówiła m.in. o pewnych przemianach w społeczeństwie i procesach, jakie zachodziły jeśli chodzi o role kobiet i mężczyzn w  rodzinach. " Mężczyzna dawniej miał ściśle ustalone miejsce, miał konkretne zadanie utrzymania rodziny , wiedział, co ma robić i jaki ma być. Albo nie miał czasu nad tym myśleć, albo nikt nie mówił mu jaki ma być. Nie musiał szczególnie mocno wchodzić w relacje np. z dziećmi, a często zwyczajnie nie miał na ...