Przejdź do głównej zawartości

Boże mój, czemuś mnie opuścił

Chciałbym na początek zacytować pewne słowa o. Szymona Popławskiego, które usłyszałem podczas ubiegłorocznych rekolekcji adwentowych. Brzmiały one mniej więcej tak: "Rozmawiałem ostatnio z moim znajomym, który powiedział mi tak: jeśli będziesz przygotowywać życzenia świąteczne dla mnie to życz mi pracy. Bóg się rodzi, radość, święto... wszystko pięknie! Tylko, że 15 stycznia kończy mi się umowa o pracę i zostaję na bruku. Proszę księdza, i jak tu się cieszyć?".

To była sytuacja ze Świąt Bożego Narodzenia, ale być może ktoś z was podobnie ma teraz. W Niedzielę Palmową w kościołach śpiewaliśmy psalm "Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił". Tydzień później nastąpiła wielka radość, księża z ołtarza wołali "Chrystus zmartwychwstał!". Wierni odpowiadali "Prawdziwie zmartwychwstał!". Można powiedzieć, że to prawdziwy obraz szczęścia. Ci sami ludzie, którzy jeszcze parę dni wcześniej przerabiali Drogę Krzyżową, dziś cieszą się z radosnej nowiny o zmartwychwstaniu.

Na pewno jest wśród was ktoś, kto dzisiaj, we wtorek 22 kwietnia, dwa dni po Wielkiej Nocy, miałby ochotę znów zaśpiewać psalm "Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił". To bardzo fajnie, że Jezus Zmartwychwstał! Tylko, że mi się życie wali, że nie dostałem wymarzonej pracy, że nie układa mi się tak jak bym chciał, że przyjaciele mnie opuścili - podłożyć można tutaj dużo argumentów. I jak tu się cieszyć?

Liturgia liturgią, a życie życiem. Przecież wszystko zostaje po staremu. Kto był biedny, dalej jest biedny, kto był nieszczęśliwie zakochany, dalej jest nieszczęśliwie zakochany, kto miał problemy ze zdrowiem, dalej ma problemy ze zdrowiem... Z ludzkiego punktu widzenia nie zmieniło się kompletnie nic. Poza kolorem szat liturgicznych i wystrojem ołtarza oczywiście. Czy jednak o to chodzi, żeby być na bieżąco z kościelną liturgią? Czy to jest najważniejsze? Może jest tak, że bardziej skupiamy się na wydarzeniach dziejących się w kościele niż na tym, jak one mają wpłynąć na nasze życie?

Moja znajoma, Ola napisała ostatnio tak: "jeśli Ci źle, mów Panu Jezusowi, że tej radości nie czujesz, ale że Go kochasz/chcesz kochać. Może to tak ma być, że teraz masz się chwilę posmucić, żeby potem móc się radować".

 

"I gdy już myślałem, że moje życie to eden
Jeden ślad się urwał, został tylko jeden
A było to miejsce, w którym miałem kłopoty
Ciężkie czasy, wolałbym zapomnieć o tym, Mówię:
„Panie Boże, jak mogłeś to zrobić?
Zostawić mnie samego? W chwilach trwogi?
Modliłem się przecież, czy tego nie słyszałeś?
Ze swoim problemem sam jak palec zostałem
A Bóg odpowiada: „Tylko bez przesady
Zawsze byłem z tobą, sam nie dałbyś rady
Myślałeś, że mnie nie ma? I tu będzie heca
Ślad jest jeden, bo tu niosłem cię na plecach"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywiad z ks. Robertem Grzybowskim

ks. Robert Grzybowski - duszpasterz diecezji drohiczyńskiej, pasjonat sportu, miłośnik wspinaczki górskiej, zdobywca wielu szczytów Czy odprawiając mszę na szczycie góry, czuje się ksiądz bliżej nieba? Pewnie tak. Jest w tym jakiś mistycyzm. Trudno jest mi mocno przekazać, bo jest w tym jakaś intymność. To też jest taki moment, który ciężko uchwycić. Na górze jest zimno, są niedogodne warunki… Na pewno jednym z naszych największych przeżyć na szczycie był McKinley. Ta zimna góra, na której były dogodne warunki, pozwoliła nam na niezwykłe dla nas przeżycie. To było chyba moje najwyraźniejsze doświadczenie, że patrzę na całą Amerykę z góry, z najwyższego punktu i mówię: „Boże, błogosław im.” Pytam nieprzypadkowo, gdyż jedną z księdza pasji jest wspinaczka wysokogórska, ale też piłka nożna, kajaki czy wyprawy rowerowe. Znajduje ksiądz na to czas wśród innych duszpasterskich obowiązków? Chyba jest coraz słabiej. Czuję się sfrustrowany, że nie mam czasu i tak wybieram

Stoczyć bitwę, uratować Piękną

Na pewno zdarzyło się Wam natknąć w Internecie na żart związany z oczekiwaniami kobiet w stosunku do mężczyzn i odwrotnie. Według tej teorii płeć piękniejsza wymaga od facetów, żeby byli wszystkim (i tu milion różnych cech). Mężczyźni z kolei pragną od kobiet tylko dwóch rzeczy. Pewnie wiecie jakich. ;-) Katarzyna i Mariusz Marcinkowscy - fot. wywiad z Kasią Marcinkowską Z żartami jest jak z plotkami - w każdym mieści się źdźbło prawdy . Tak jest też i w tym przypadku. Ale czy do końca? Katarzyna Marcinkowska rok temu udzielając mi wywiadu na blogu mówiła m.in. o pewnych przemianach w społeczeństwie i procesach, jakie zachodziły jeśli chodzi o role kobiet i mężczyzn w  rodzinach. " Mężczyzna dawniej miał ściśle ustalone miejsce, miał konkretne zadanie utrzymania rodziny , wiedział, co ma robić i jaki ma być. Albo nie miał czasu nad tym myśleć, albo nikt nie mówił mu jaki ma być. Nie musiał szczególnie mocno wchodzić w relacje np. z dziećmi, a często zwyczajnie nie miał na

Wywiad z Katarzyną Marcinkowską

Katarzyna Marcinkowska - żona i mama, autorka projektu "Serce kobiety", prowadzi kursy przedmałżeńskie, konferencje i warsztaty dla narzeczonych Czego pragną kobiety? Każdy człowiek pragnie miłości. A my chyba szczególnie. Ale oczywiście to pytanie jest bardzo szerokie, musielibyśmy zapytać każdą kobietę. Mamy różne historie, różne braki, różne pragnienia. Najbardziej uniwersalna jest chyba właśnie miłość. Chcemy jej tak samo jak mężczyźni, ale trochę w inny sposób. Ta miłość i relacja z mężczyzną mocno wiąże się z pragnieniem akceptacji i poznania samej siebie oraz bycia przyjętą.   Chcemy dobrze czuć się z samą sobą i by inni dobrze czuli się z nami. Odnaleźć siebie, zrobić coś ze swoim życiem. To jest chyba w ogóle poszukiwanie człowieka XXI w. Te kobiece pragnienia są często jakoś związane z innymi ludźmi, z potrzebą tworzenia więzi, ale tak naprawdę każda z nas pragnie odnaleźć swoją prawdziwą wartość i prawdę o sobie niezależną od drugiego, nawet najb