Jeżeli nie jestem szczęśliwy dziś, jak będę potrafił być taki jutro? Czaicie to? Mnóstwo tego odkładania. A Pan Bóg przecież stawia nas w tej konkretnej sytuacji, w jakiej się znajdujemy, po coś. Może ta sytuacja ma nas czegoś nauczyć, może to ma nam pomóc przejść pewien kryzys. A my to odsuwamy, uznajemy że tego nie ma i myślimy, że jutro wstaniemy i noc to zagarnie niczym jakaś niewidzialna ręka mgłę poranną, gdy słońce wysunie się na pierwszy plan.
Tak sobie aktualizuję moje profile na różnych portalach społecznościowych i w dwóch miejscach ukazało się pole na motto lub cytat życiowy. I tak się zacząłem zastanawiać, co by tam wrzucić.
Niby mam sporo takich, ale w sumie nie wiem co jest takie najulubieńsze. Poszperałem wśród moich ulubionych pisarzy. Jednym z nich jest Phil Bosmans, duchowny z jednego z europejskich krajów, który przepięknie pisze nt. życia, szczęścia, miłości. I natrafiłem na taki jeden cytat, a raczej fragment pewnego jego większego wywodu:
"Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś,
jak potrafimy być nimi jutro?"
Siedzę już parę minut nad tym i myślę. I wbija mnie to w fotel. Szukam kurde szczęścia we wszystkich moich planach życiowych. Nawet jak coś mi nie wychodzi, to przecież jutro można zacząć na nowo. No niby można... ale jak ja mogę być szczęśliwy jutro, pojutrze, w niedzielę czy w maju, jak ja nie potrafię w takim razie znaleźć tej szczęśliwości dzisiaj, w tym co mam, w tym w czym się znajduję? Przecież następnym razem też będzie mnóstwo czynników, którymi będę się usprawiedliwiał przed złapaniem szczęścia.
Jeżeli nie jestem szczęśliwy dziś, jak będę potrafił być taki jutro? Czaicie to? Mnóstwo tego odkładania. A Pan Bóg przecież stawia nas w tej konkretnej sytuacji, w jakiej się znajdujemy, po coś. Może ta sytuacja ma nas czegoś nauczyć, może to ma nam pomóc przejść pewien kryzys. A my to odsuwamy, uznajemy że tego nie ma i myślimy, że jutro wstaniemy i noc to zagarnie niczym jakaś niewidzialna ręka mgłę poranną, gdy słońce wysunie się na pierwszy plan.
Zaczyna się właśnie Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Może warto nie tylko się o to modlić, ale też i nad tym pracować? I może nie tylko nad tym? Bo jedność międzyludzka będzie właściwie działać, gdy zapanujemy nad jednością w nas samych.
A zapanujemy nad nią tylko wtedy, gdy przestaniemy się okłamywać. Staniemy wprawdzie przed sobą, przed Bogiem i przyznamy: no jest jak jest, jest źle. I wiem Panie Boże że dajesz mi kolejny dzień, żebym zrobił coś z tym, żeby było lepiej. I wiem, że jak zrobię to co mi mówisz, to będę naprawdę szczęśliwy. Ale ja jestem szczęśliwy już teraz. A przynajmniej próbuję.
Komentarze
Prześlij komentarz