Wczoraj musiałem uaktualnić rubrykę poświęconą mojej osobie. Konkretnie chodziło o... wiek. Życzeń urodzinowych dostałem dużo, za wszystkie bardzo dziękuję. Uwagę moją przykuły jedne, które dostałem od pewnej Eweliny. Dotyczyły one tego, żebym... płynął pod prąd. Od razu wpisałem tę myśl w wujka Google. Oto, co mi wyskoczyło:
Muszę przyznać, że bardzo mnie poruszyło to przesłanie. Od razu nasunęły mi się pewne pytania. Czym jest źródło? Co to znaczy iść do góry pod prąd? Z jakim prądem muszę się zmagać?
Pisałem tydzień temu o Piotrze - jednym z moich ulubieńców z Ewangelii. Skupiłem się jednak bardziej na jego nieporadności i wielkiej miłości, jaką żywił do swojego mistrza. W tym, co robił, jest jeszcze jedna rzecz, która mnie urzekła - przecież on właśnie płynął pod prąd! W jednym przypadku nawet dosłownie, gdy rzucił się w wodę, żeby jak najszybciej dotrzeć do Jezusa. Może to nie było mądre. Przecież niewiele brakowało, a by się utopił! Płynął jednak pod prąd, przedzierał się, szukał.
Szukanie źródła ma więc coś wspólnego z ciągłym powracaniem do Pana Boga. Nieważne, ile razy w życiu upadłeś. Ważne, ile razy powstałeś. W końcu zapewne często jesteś jak ta zagubiona owca z Ewangelii. Nie musisz szukać Jezusa. On Ciebie sam znajdzie. To, co Ty musisz robić, to wołać, albo - jak mówił ks. Pawlukiewicz - dzwonić dzwoneczkami.
"Wstań, bo masz godność dziecka Bożego i Ty nie możesz leżeć. Jesteś chrześcijaninem" - tak mówił o. Norbert Kuczko obrazując sytuację z paralitykiem, który - wydawać by się mogło - nie miał już szans na nic. Zatem wstań i idź pod prąd. Szukaj źródła, a przede wszystkim - NIE USTĘPUJ!
Gdy tak sobie myślałem o tym prądzie, przyszedł mi na myśl pewien kawałek Lady Pank:
"Jeśli źródło znaleźć chcesz, musisz iść do góry pod prąd. Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj"
Muszę przyznać, że bardzo mnie poruszyło to przesłanie. Od razu nasunęły mi się pewne pytania. Czym jest źródło? Co to znaczy iść do góry pod prąd? Z jakim prądem muszę się zmagać?
Pisałem tydzień temu o Piotrze - jednym z moich ulubieńców z Ewangelii. Skupiłem się jednak bardziej na jego nieporadności i wielkiej miłości, jaką żywił do swojego mistrza. W tym, co robił, jest jeszcze jedna rzecz, która mnie urzekła - przecież on właśnie płynął pod prąd! W jednym przypadku nawet dosłownie, gdy rzucił się w wodę, żeby jak najszybciej dotrzeć do Jezusa. Może to nie było mądre. Przecież niewiele brakowało, a by się utopił! Płynął jednak pod prąd, przedzierał się, szukał.
Szukanie źródła ma więc coś wspólnego z ciągłym powracaniem do Pana Boga. Nieważne, ile razy w życiu upadłeś. Ważne, ile razy powstałeś. W końcu zapewne często jesteś jak ta zagubiona owca z Ewangelii. Nie musisz szukać Jezusa. On Ciebie sam znajdzie. To, co Ty musisz robić, to wołać, albo - jak mówił ks. Pawlukiewicz - dzwonić dzwoneczkami.
"Wstań, bo masz godność dziecka Bożego i Ty nie możesz leżeć. Jesteś chrześcijaninem" - tak mówił o. Norbert Kuczko obrazując sytuację z paralitykiem, który - wydawać by się mogło - nie miał już szans na nic. Zatem wstań i idź pod prąd. Szukaj źródła, a przede wszystkim - NIE USTĘPUJ!
Gdy tak sobie myślałem o tym prądzie, przyszedł mi na myśl pewien kawałek Lady Pank:
"Aż po tysiącach prób
Przez przeraźliwą biel
Opłacił sie nasz trud
Osiągnęliśmy cel
Czuliśmy bicie serc
I pod stopami szczyt
Gdzie pewne było, że
Przed nami nie był nikt
Lecz nie odezwał się
Tym razem żaden śmiech
Bo wszyscy padli tu
Zajadle łapiąc dech
I dziwny jakiś był
Zwycięstwa słodki smak
Minęło parę chwil
Aż ktoś wychrypiał tak:
Przepięknie jest"
Życzę wam, żebyście doszli do celu z jednym okrzykiem: "Przepięknie jest!".
Komentarze
Prześlij komentarz