Rok temu w Wielkim Tygodniu miałem okazję wybrać się na rekolekcje do warszawskich Dominikanów na Służewie. Kto tam był, być może zetknął się z o. Wojciechem, niezwykłym młodym zakonnikiem z dość charakterystycznym podejściem do życia. Cechują go niezwykły optymizm i ludzkie podejście do ludzi, jakkolwiek to dziwnie zabrzmi.
Na wspomnianych rekolekcjach mszę celebrował właśnie o. Wojciech. Podczas Komunii św. bardzo nietypowo się zachowywał, gdyż przy rozdawaniu komunikantów śmiał się. Na początku pomyślałem, że jest może pijany. Obserwowałem go z dociekliwością zastanawiając się, co z nim nie tak. No bo normalny człowiek nie śmieje się sam do siebie w czasie codziennych czynności.
Po obrzędzie Komunii św., gdy nadszedł czas końca mszy, o. Wojciech podszedł jeszcze do ambony i powiedział mniej więcej tak: "Kiedyś znajomy brat zapytał mnie, czemu się śmieję udzielając Komunię. A czemu mam się smucić? Przecież ja daję ludziom Jezusa!"
Jak łatwo jest się smucić, a jak trudno uśmiechnąć. Jak trudno odkryć niezwykłość i radość w codziennych obowiązkach. A przecież nie trzeba rozdawać Komunię, żeby dać ludziom Jezusa. :)
Na wspomnianych rekolekcjach mszę celebrował właśnie o. Wojciech. Podczas Komunii św. bardzo nietypowo się zachowywał, gdyż przy rozdawaniu komunikantów śmiał się. Na początku pomyślałem, że jest może pijany. Obserwowałem go z dociekliwością zastanawiając się, co z nim nie tak. No bo normalny człowiek nie śmieje się sam do siebie w czasie codziennych czynności.
Po obrzędzie Komunii św., gdy nadszedł czas końca mszy, o. Wojciech podszedł jeszcze do ambony i powiedział mniej więcej tak: "Kiedyś znajomy brat zapytał mnie, czemu się śmieję udzielając Komunię. A czemu mam się smucić? Przecież ja daję ludziom Jezusa!"
Jak łatwo jest się smucić, a jak trudno uśmiechnąć. Jak trudno odkryć niezwykłość i radość w codziennych obowiązkach. A przecież nie trzeba rozdawać Komunię, żeby dać ludziom Jezusa. :)
Komentarze
Prześlij komentarz