Moja parafia jest bardzo mała. W niedziele przychodzi do
niej może z 700 wiernych. Jeśli mam napisać jakieś moje największe wspomnienie
z mojego najbliższego kościoła, to z pewnością będą to rekolekcje
wielkopostne, jakie przed dziesięcioma laty co roku się tam odbywały.
Przyjeżdżali ojcowie Orioniści z zespołem muzycznym kleryków i na kilka dni ten
malutki kościółek zamieniał się w naprawdę niezwykłe miejsce. Przez ten krótki
czas rokrocznie były śpiewy, pokazywanie rękami, trzymanie się za ręce i taka
niezwykła otwartość. Potem już ci klerycy podostawali własne parafie i nie
mieli czasu przyjeżdżać. A szkoda.
Szukałem trzy lata temu jakichś rekolekcji. Poszukiwałem czegoś „mocniejszego”, co da mi porządnego kopa. Zauważyłem, że do jednej z parafii miał przyjechać zespół ewangelizacyjny Mocni w Duchu z o. Remigiuszem Recławem, jezuitą. Zacząłem pytać znajomych ze wspólnoty, czy znają tę grupę. Odpowiedź była odmowna. W końcu nie pojechałem na rekolekcje, ale zacząłem przeglądać Internet w celu wyszukania nagrań z ich spotkań rekolekcyjnych.
Szukałem trzy lata temu jakichś rekolekcji. Poszukiwałem czegoś „mocniejszego”, co da mi porządnego kopa. Zauważyłem, że do jednej z parafii miał przyjechać zespół ewangelizacyjny Mocni w Duchu z o. Remigiuszem Recławem, jezuitą. Zacząłem pytać znajomych ze wspólnoty, czy znają tę grupę. Odpowiedź była odmowna. W końcu nie pojechałem na rekolekcje, ale zacząłem przeglądać Internet w celu wyszukania nagrań z ich spotkań rekolekcyjnych.
I w tym momencie przypomniały mi się tamte wszystkie
wydarzenia z mojej parafii. To było dokładnie to. Wielka otwartość, piękne
śpiewy, ruszanie się, pokazywanie… Oni są z Łodzi, ale w Warszawie często
bywają na rekolekcjach, więc na kolejne już się udałem zachęcony filmikami z Internetu. I zakochałem się w nich. Dosłownie – jeśli mogę tak powiedzieć.
Oczywiście teologicznie jest to sformułowanie dość słabe, bo przecież byłem tam
dla Boga, ale tak w myśleniu czysto ludzkim – ogromnie mi się spodobało to
wydarzenie. Zacząłem jeździć na ich kolejne rekolekcje, poznałem jedną osobę z
zespołu, która po jakimś czasie… zaprosiła mnie do Łodzi na modlitwę o
uzdrowienie prowadzoną przez Mocnych w Duchu. Ja nie byłem zbyt optymistycznie do tego nastawiony, bo
należałem do osób raczej niechętnie opuszczających moją ukochaną Warszawę. Ale
coś mnie tchnęło i… pojechałem.
Jeżdżę do Łodzi od 1,5 roku i nie żałuję. Znalazłem swoją
oazę, miejsce oddalenia się od codziennych obowiązków i wyjście na pustynię, by
przemyśleć swoje życie, a przede wszystkim pobyć bliżej Boga. Pamiętam
dokładnie jedną z moich podróży pociągiem na te modlitwy. Włączyłem sobie na
słuchawkach muzykę Mocnych w Duchu, a w szczególności jeden kawałek „Będzie to
piękne spotkanie” śpiewany przepięknym głosem Karoliny Baryckiej, członkini
grupy.
Kolejny znak od Pana Boga to znak nieustannego poszukiwania
Pana Boga w tym, co mi sprawia radość, przyjemność, poczucie otwartości z
ludźmi. Ciężko w jednym wpisie opisać wszystko to, czego doświadczyłem podczas
modlitwy o uzdrowienie u łódzkich Jezuitów. Natomiast mogę napisać jedno, że
jeśli bardzo pragniesz znaleźć Boga, wspinaj po przysłowiowych
drzewach – jak ewangeliczny Zacheusz – i rób wszystko, by tylko nie tracić
tego kontaktu z Ojcem w Niebie.
Komentarze
Prześlij komentarz