Miałem jeszcze jeden taki dzień, kiedy czułem wielką
samotność. Pamiętałem o tych wszystkich znakach, jakich doświadczyłem, ale mimo
wszystko patrzyłem na wielu moich znajomych pobierających się. Wszędzie tylko
śluby, wesela, zaręczenia… Oszaleć można. Poczułem, że muszę o tym pogadać z
Panem Bogiem. W ciszy. Pojechałem więc do Dominikanów wiedząc, że sobie usiądę
tam przed obrazem Jezusa Miłosiernego i pomedytuję. Niestety cicho nie było, bo
był akurat… ślub. ;) Pan Bóg ma niesamowite poczucie humoru. I potrafi mnie tym
śmiechem wręcz zawstydzić i obnażyć.
Gdy stawiałem pierwsze samodzielne kroki bez mamy, gdy szedłem do podstawówki, stawiano pierwsze materiały budowlane na błoniach wilanowskich. Ja dorastałem, świątynia wyrastała z ziemi. Teraz, gdy wchodzę w prawdziwe dorosłe życie, usamodzielniam się, świątynia zostaje oddana do użytku. Dlatego jest ona dla mnie niezwykle ważnym miejscem. Ta świątynia to część mnie, mojej dorastającej duszy.
Na początku mojego cyklu wspomniałem, że mam dwa ulubione
miejsca kultu w Warszawie. Jednym z nich są Dominikanie na Służewie, a drugim…
Świątynia Opatrzności Bożej.
Gdy stawiałem pierwsze samodzielne kroki bez mamy, gdy szedłem do podstawówki, stawiano pierwsze materiały budowlane na błoniach wilanowskich. Ja dorastałem, świątynia wyrastała z ziemi. Teraz, gdy wchodzę w prawdziwe dorosłe życie, usamodzielniam się, świątynia zostaje oddana do użytku. Dlatego jest ona dla mnie niezwykle ważnym miejscem. Ta świątynia to część mnie, mojej dorastającej duszy.
To znak tego, że Bóg nieustannie nade mną czuwa. Kiedy
wszedłem pierwszy raz do otwartej świątyni, ks. proboszcz mówił w kazaniu o
tym, że gdy się patrzy na tak wysokie mury kościelne i na tę przestrzeń w
górze, można odczuć wielką moc Boga i to, jacy my jesteśmy mali w porównaniu do
Niego i tego, co stworzył.
To znak, że we wszystkim w moim życiu Bóg jest i nieustannie
daje mi to, czego potrzebuję. A przede wszystkim troszczy się jak o najdroższego
syna. Kiedy upadam, czeka cierpliwie i wybiega na spotkanie niczym ojciec syna
marnotrawnego, gdy tylko próbuje powracać.
Kiedy patrzę na moje dotychczasowe życie, przychodzą mi do
głowy różne myśli – wesołe i smutne. Jednak widzę, że Pan Bóg w tym wszystkim
był i działał. I nieustannie przemieniał.
I teraz mogą z pokorą powiedzieć, że staję się mężczyzną
odpowiedzialnym za swoje życie, takim który może sam w sobie jest słaby, ale z
mocą bożą jest w stanie zatroszczyć się o bliskich, założyć rodzinę, a dla
przyszłej żony być wsparciem i dawać poczucie bezpieczeństwa w każdym czasie.
Nie wiem, czy coś cię w moich historiach zafascynowało. Być
może były to zwyczajne niewiele znaczące opowieści z morałem lub bez. Wierzę
jednak, że to co pisałem, będzie dla ciebie inspiracją, byś przyjrzał się
swojemu życiu i zobaczył, że we wszystkim, co cię do tej pory spotkało, był Pan
Bóg i cię chronił. Tylko trzeba Go odczytywać między wierszami, w znakach, które
nam zsyła często niepostrzeżenie i po cichu.
Komentarze
Prześlij komentarz