Przejdź do głównej zawartości

Między wierszami (6): "Dorastająca opatrzność"

Miałem jeszcze jeden taki dzień, kiedy czułem wielką samotność. Pamiętałem o tych wszystkich znakach, jakich doświadczyłem, ale mimo wszystko patrzyłem na wielu moich znajomych pobierających się. Wszędzie tylko śluby, wesela, zaręczenia… Oszaleć można. Poczułem, że muszę o tym pogadać z Panem Bogiem. W ciszy. Pojechałem więc do Dominikanów wiedząc, że sobie usiądę tam przed obrazem Jezusa Miłosiernego i pomedytuję. Niestety cicho nie było, bo był akurat… ślub. ;) Pan Bóg ma niesamowite poczucie humoru. I potrafi mnie tym śmiechem wręcz zawstydzić i obnażyć. 


Na początku mojego cyklu wspomniałem, że mam dwa ulubione miejsca kultu w Warszawie. Jednym z nich są Dominikanie na Służewie, a drugim… Świątynia Opatrzności Bożej.

Gdy stawiałem pierwsze samodzielne kroki bez mamy, gdy szedłem do podstawówki, stawiano pierwsze materiały budowlane na błoniach wilanowskich. Ja dorastałem, świątynia wyrastała z ziemi. Teraz, gdy wchodzę w prawdziwe dorosłe życie, usamodzielniam się, świątynia zostaje oddana do użytku. Dlatego jest ona dla mnie niezwykle ważnym miejscem. Ta świątynia to część mnie, mojej dorastającej duszy.

To znak tego, że Bóg nieustannie nade mną czuwa. Kiedy wszedłem pierwszy raz do otwartej świątyni, ks. proboszcz mówił w kazaniu o tym, że gdy się patrzy na tak wysokie mury kościelne i na tę przestrzeń w górze, można odczuć wielką moc Boga i to, jacy my jesteśmy mali w porównaniu do Niego i tego, co stworzył.

To znak, że we wszystkim w moim życiu Bóg jest i nieustannie daje mi to, czego potrzebuję. A przede wszystkim troszczy się jak o najdroższego syna. Kiedy upadam, czeka cierpliwie i wybiega na spotkanie niczym ojciec syna marnotrawnego, gdy tylko próbuje powracać.
Kiedy patrzę na moje dotychczasowe życie, przychodzą mi do głowy różne myśli – wesołe i smutne. Jednak widzę, że Pan Bóg w tym wszystkim był i działał. I nieustannie przemieniał.

I teraz mogą z pokorą powiedzieć, że staję się mężczyzną odpowiedzialnym za swoje życie, takim który może sam w sobie jest słaby, ale z mocą bożą jest w stanie zatroszczyć się o bliskich, założyć rodzinę, a dla przyszłej żony być wsparciem i dawać poczucie bezpieczeństwa w każdym czasie.

Nie wiem, czy coś cię w moich historiach zafascynowało. Być może były to zwyczajne niewiele znaczące opowieści z morałem lub bez. Wierzę jednak, że to co pisałem, będzie dla ciebie inspiracją, byś przyjrzał się swojemu życiu i zobaczył, że we wszystkim, co cię do tej pory spotkało, był Pan Bóg i cię chronił. Tylko trzeba Go odczytywać między wierszami, w znakach, które nam zsyła często niepostrzeżenie i po cichu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywiad z ks. Robertem Grzybowskim

ks. Robert Grzybowski - duszpasterz diecezji drohiczyńskiej, pasjonat sportu, miłośnik wspinaczki górskiej, zdobywca wielu szczytów Czy odprawiając mszę na szczycie góry, czuje się ksiądz bliżej nieba? Pewnie tak. Jest w tym jakiś mistycyzm. Trudno jest mi mocno przekazać, bo jest w tym jakaś intymność. To też jest taki moment, który ciężko uchwycić. Na górze jest zimno, są niedogodne warunki… Na pewno jednym z naszych największych przeżyć na szczycie był McKinley. Ta zimna góra, na której były dogodne warunki, pozwoliła nam na niezwykłe dla nas przeżycie. To było chyba moje najwyraźniejsze doświadczenie, że patrzę na całą Amerykę z góry, z najwyższego punktu i mówię: „Boże, błogosław im.” Pytam nieprzypadkowo, gdyż jedną z księdza pasji jest wspinaczka wysokogórska, ale też piłka nożna, kajaki czy wyprawy rowerowe. Znajduje ksiądz na to czas wśród innych duszpasterskich obowiązków? Chyba jest coraz słabiej. Czuję się sfrustrowany, że nie mam czasu i tak wybieram

Między wierszami (2): "Bóg cię kocha, a to już trzy osoby"

Pisałem Wam już o radiu, w którym działam. Chciałbym Wam teraz przedstawić Olę. Ola jest absolwentką Akademickiego Stowarzyszenia Katolickiego „Soli Deo”. Kiedyś realizowałem studencki program. Dzień jak co dzień. Jednym z tematów audycji była akcja „Wierność jest sexy” organizowana przez to stowarzyszenie. Ola pojawiła się w studiu w roli gościa. Miała opowiedzieć o tej akcji słuchaczom. Ja wtedy byłem na takim etapie mojej wiary, że nie angażowałem się bliżej w żadne wspólnoty i organizacje katolickie, wolałem wierzyć sam i we wnętrzu własnego serca, nie przyznając się nawet za bardzo najbliższym. Tak się jakoś złożyło, że Ola zapragnęła po audycji nagranie wywiadu, a prowadzący spieszył się na tramwaj. Zapytał mnie więc, czy nie mógłbym dziewczynie zgrać rozmowę. Odpowiedziałem, że bardzo chętnie, wszak miałem dużo czasu. Obiecałem, że wyślę jej nagranie na mejla. Przy okazji wysyłania wiadomości z załącznikiem wspomniałem Oli, że bardzo mi się ta akcja podoba –

Stoczyć bitwę, uratować Piękną

Na pewno zdarzyło się Wam natknąć w Internecie na żart związany z oczekiwaniami kobiet w stosunku do mężczyzn i odwrotnie. Według tej teorii płeć piękniejsza wymaga od facetów, żeby byli wszystkim (i tu milion różnych cech). Mężczyźni z kolei pragną od kobiet tylko dwóch rzeczy. Pewnie wiecie jakich. ;-) Katarzyna i Mariusz Marcinkowscy - fot. wywiad z Kasią Marcinkowską Z żartami jest jak z plotkami - w każdym mieści się źdźbło prawdy . Tak jest też i w tym przypadku. Ale czy do końca? Katarzyna Marcinkowska rok temu udzielając mi wywiadu na blogu mówiła m.in. o pewnych przemianach w społeczeństwie i procesach, jakie zachodziły jeśli chodzi o role kobiet i mężczyzn w  rodzinach. " Mężczyzna dawniej miał ściśle ustalone miejsce, miał konkretne zadanie utrzymania rodziny , wiedział, co ma robić i jaki ma być. Albo nie miał czasu nad tym myśleć, albo nikt nie mówił mu jaki ma być. Nie musiał szczególnie mocno wchodzić w relacje np. z dziećmi, a często zwyczajnie nie miał na